Psychoterapia

Aktualności i refleksje

29.03.2013


"Człowiek szuka miłości, bo w głębi serca wie,
że tylko miłość może uczynić go szczęśliwym."

JP II

Kochani,
z okazji Świąt Wielkanocnych życzę Wam z całego serca wiary w MIŁOŚĆ
i w to, że nigdy nie można przestać jej pragnąć i szukać.
" Kochaj tak, jakby Cię nigdy nikt nie zranił" i pamiętaj,
że "lęk przed cierpieniem jest gorszy niż samo cierpienie".

Pozdrawiam Was serdecznie

Katarzyna Smólska - Łynka



16.03.2013


Prawie wszyscy mamy chyba tendencję do panikowania czy załamywania się, gdy w naszym życiu pojawiają się trudności: gdy coś tracimy albo sprawy nie układają się tak jak byśmy chcieli. Problemy w związku, problemy w pracy, problemy ze zdrowiem, problemy w przyjaźniach, problemy z motywacją do działania. Sporo jest sytuacji w naszym życiu, które mogą wytrącić nas z równowagi. Tracąc dotychczasowy układ rzeczy możemy albo się zamartwiać i załamywać albo potraktować kryzys jako okazję do większej mobilizacji, pokonania trudności i ostatecznie do rozwoju. Duże znaczenie ma to, jakie mamy podejście do kryzysów i komplikacji, które pojawiają się w naszym życiu. Ja kiedyś postanowiłam sobie podchodzić do trudnych sytuacji życiowych nie jak do utrapienia, ale jak do okazji. Zainspirował mnie do tego m. in. ten cytat:

"Każde prawdziwe wzrastanie, czy to intelektualne, czy duchowe,
rodzi się z zagubienia, z utraty kierunku, z poczucia bezsilności,
z dotknięcia własnego zła lub choroby." (Tommy Hellsten)

Gdy pojawia się przeszkoda, zadaję sobie pytanie: do czego to jest okazja w moim życiu? Odpowiedź zawsze jest podobna: trudna sytuacja życiowa to okazja do tego, żeby zawalczyć o siebie, żeby zrewidować dotychczasowe schematy, żeby przemyśleć parę spraw i ZDECYDOWAĆ O ZMIANACH. To chyba właśnie najbardziej pożądany finał kryzysu: decyzja o zmianie i rozwój.
Najwięcej prawdziwego wzrastania w moim życiu zrodziło się z utraty dotychczasowego kierunku.



09.03.2013


Często słyszę taką obawę, gdy pracuję z pacjentami nad pozbywaniem się krytyka wewnętrznego i wzmacnianiem poczucia wartości. Ludzie zakładają, że jak zaczną siebie bardziej doceniać i będą zadowoleni z siebie to stracą motywację do nauki, pracy, rozwoju i w ogóle do starania się o cokolwiek. „Przecież osiądę na laurach”… - tak powie człowiek, którego dotychczasowy motor do działania i rozwoju opierał się na powinnościach i przymusach; człowiek, który od kiedy pamięta miał zawsze bata nad sobą w postaci wygórowanych standardów i oczekiwań, których jednak nigdy nie dało się spełnić wystarczająco dobrze. To człowiek, którego dotychczasowa motywacja do jak najlepszych osiągnięć płynęła z lęku przed niezadowoleniem i krytyką ze strony innych, wynikała z poczucia – „jestem nie wystarczająco dobra/y”. Jestem nie wystarczająco dobra, więc wiecznie muszę udowadniać, że jednak zasługuję na pochwałę, docenienie, akceptację i miłość.
A jeśli w końcu uwierzę, że jednak WYSTARCZAJĄCO DOBRA to… no właśnie – to wtedy przestanę się starać, pojawi się pustka, bo nie znam innej motywacji do rozwoju. Pytam wtedy – Czy znasz jakiegoś człowieka, który jest zadowolony z siebie, a jednak nie osiada na laurach i rozwija się? Skąd ludzie pewni siebie czerpią motywację do osiągnięć i nowych celów? Czy to możliwe w ogóle lubić siebie i chcieć się dalej rozwijać, nie musząc nic nikomu udowadniać i na nic zasługiwać? Podobno możliwe;) ...
Ograniczenie samokrytyki i uwierzenie w swoją wartość w zdrowym wydaniu nie wiąże się z utratą chęci do ewoluowania. Osoby w zdrowy sposób pewne siebie chcą nadal wykorzystywać swój potencjał, spełniać swoje marzenia i osiągać kolejne cele, ale już nie po to, by coś komuś udowodnić, ale dla własnej satysfakcji i przyjemności, dla samego siebie, bo właśnie tego czuję się warta, bo po prostu chcę realizować ogrom możliwości jakie mam w sobie.



03.07.2012


Podczas mojej pracy, ale też w moim życiu osobistym często wraca do mnie założenie Ellisa, o którym kiedyś czytałam. Mianowicie zakłada on, że źródłem naszego nieszczęścia i frustracji są często nierealne założenia, które nosimy nieświadomie w sobie. Podsumować je można krótko następująco:

1. Muszę być kochany i szanowany przez wszystkie ważne dla mnie osoby. Muszę za wszelką cenę unikać braku akceptacji.
2. Muszę osiągać sukcesy we wszystkim, co robię. Nie wolno mi popełniać błędów.
3.Wszystko musi być zgodne z moimi założeniami i przewidywaniami, jeśli tak nie jest, to życie jest nie do zniesienia.

Często nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że właśnie takie przekonania rządzą naszym działaniem, ale też reakcjami, gdy coś idzie nie po naszej myśli. Założenia powyższe same z siebie są bardzo piękne i fajnie by było, gdyby tak było, ale ... no właśnie życie takie nie jest. W życiu zdarzają się niepowodzenia, błędy, zdarza się,że ktoś mnie polubi a inny nie itd... Niby takie to oczywiste, a jednak....



08.04.2012


"Kochaj tak, jakby cię nigdy nikt nie zranił,
a tańcz tak, jakby nikt nie patrzył.
Śpiewaj tak, jakby nikt nie słuchał.
Żyj tak jakby tu było niebo."

Kochani! Z okazji Świąt Wielkanocnych życzę Wam z całego serca
coraz większego pogodzenia ze sobą.




Idea

Jestem psychoterapeutą i stworzyłam tę stronę z myślą o osobach cierpiących na zaburzenia odżywiania, ich bliskich oraz specjalistach pracujących nad pomaganiem im. Jeśli jesteś jedną z tych osób, to wiesz najlepiej, jak zniewalające jest nieustanne skoncentrowanie na jedzeniu lub nie jedzeniu i jak trudno poradzić sobie z problemem uzależnienia poczucia własnej wartości od wyglądu.

Ma to być miejsce gromadzące wiedzę, przydatną literaturę, a przede wszystkim wszelkie przemyślenia i wnioski dotyczące tego, co pomaga w wyjściu z różnych form zaburzeń odżywiania. Zachęcam również do wysyłania swoich komentarzy i doświadczeń korzystając z formularza kontaktowego. Pomocne innym refleksje będę publikować w aktualnościach.